Labels

Monday 4 April 2011

SIEDZĘ I SIEDZĘ

i myślę i myślę i... nic dobrego mi z tego wszystkiego nie wychodzi. Jestem już w zachodniopomorskim i choć wciąż na walizkach to czuję się jakbym już tu mieszkała i mieszkała. Dziś był mój pierwszy dzień w nowej pracy. Czy jestem z tych wszystkich zmian zadowolona? Tak szczerze? Nie wiem. Moje myśli wciąż wirują w głowie z zawrotną prędkością, nie pozwalają na chwilę odpoczynku. Ze stanu euforii wpadam w panikę, a następnie odrętwienie. I tak dzień za dniem. Raz uważam, że jest mi tu cudownie, że się odnajdę, a za chwilę płaczę - bo nie chcę, bo mi źle, bo sama. I dogódź tu babie :-)))! Cały szkopuł tkwi w tym, że na przeprowadzkę tu zdecydowałam się przede wszystkim ze względu na mojego M. Tęskniłam za nim bardzo, malutka też i to właśnie był ten cudowny pomysł abyśmy mogli być razem, a teraz? Siedzę sama. Znowu wysłali M na szkolenie. Wraca w środę w nocy, w sobotę jedzie znowu. Wraca za tydzień i co? Posiedzi tu ok 2 miesięcy i wyjeżdża na rok!!!!!!!!!!!!!!! Taaaaaaak, życie potrafi spłatać figla! Mowy o takim czasie nie było, a teraz nagle nikt inny pojechać nie może i M musi. Co myślę? Nie wiem. Co czuję? Nie wiem. Co zrobię? Nie wiem. A najgorsze ze wszystkiego jest to, że drugiego dzieciaczka nie planowałam, nie w tym złym dla nas i niepewnym czasie. Bardzo się pilnowałam, a teraz już 6 dzień siedzę jak na szpilkach i chyba z nerwów jutro do apteki po test się wybrać muszę. Ale czy to możliwe aby aż tak życie mnie sprawdzało?????????????? Wierzę głęboko, że nie, nie teraz, nie gdy jeszcze nic nie wiem! Oj, z nerwów dziś nie usnę :-( Ponoć po burzy zawsze świeci słońce, hmmmm moje chyba o mnie zapomniało...

7 comments:

  1. Ojojoj, ale wam się pokomplikowało! Na rok wyjeżdża, powiadasz? A nie możesz z nim jechać? Roczna rozłąka to tak dużo... Co do dzieciaczka - często przychodzą w najmniej odpowiednim momencie, ale potem są takimi światełkami, promyczkami. Chociaż mam nadzieję, ze u ciebie ten promyczek jednak pojawi się kiedy indziej, żebyś chociaż pod tym względem była spokojna. Daj znać jak test.
    Ja tak sobie myślę, ze po każdym zawirowaniu musi przyjść spokój, u ws tez tak na pewno będzie. Pozdrawiam serdecznie i śle ciepłe buziaczki!

    ReplyDelete
  2. Kurcze no to się wam nakręciło, życie płata figle każdemu. Wszyscy maja swoje smutki i tragedia. Jedni nie maja pracy inni zdrowie inni szczęścia. Wiem, że to nie jest pocieszenie ale pomyśl o tym tak to kolejny etap życia i dacie sobie radę przetrwacie silniejsi i madrzejsi. A swoja drogą podziwiam, że już masz pracę tak szybko znalazłaś super. Pozdrawiam

    ReplyDelete
  3. Wiesz, ja mieszkam w swoim rodzinnym mieście. Ale i tak cały czas jestem sama. Niby mam tu znajomych jeszcze z dzieciństwa, ale i tak najbliższy kontakt mam ze znajomymi z internetu. Wszyscy zapracowani, zabiegani...nikt nie ma czasu wpaść choćby na herbatę. O spacerze nie wspomnę...można być u siebie, a czuć się samotnie.

    Wiosna się zaczyna, może poczujesz przypływ energii. Miejsce w którym mieszkasz jest przepiękne, co było widać na Twoich zdjęciach.
    Jeśli jest tam tak pięknie to i ludzie muszą być fajni!

    Wierzę, że się boisz co będzie, jeśli się okaże że drugie dziecko jest w drodze. Sama się boję, jak dam radę z dwójką...chociaż mam pewnie łatwiej. Kochana! Głowa do góry! Musi być dobrze!

    ReplyDelete
  4. Dziękuję bardzo za miłe słowa. Obiecuję, że nie będę więcej marudzić :-) Test wyszedł negatywnie więc drugiego dzieciątka nie będzie w tej chwili. Bardzo bym chciała nawet i 5 dzieciaczków ale teraz nie jest dobry moment więc jestem szczęśliwa :-) Stwierdziłam ostatnio, że dość marudzenia i przechodzę do robienia :-)Co wyjdzie z tego, zobaczymy...
    jeszcze raz DZIĘKUJĘ!!!

    ReplyDelete
  5. To dobrze, że przynajmniej jedno zmartwienie masz mniej. Życzę wszystkiego dobrego!

    ReplyDelete
  6. oj bosastópko zmartwień garść albo i nawet gar cały. Jedyne co przychodzi mi do głowy to nie martw się na zapas tym co nieuniknione. Masz teraz jeszcze pół roku, to sporo czasu, niech będzie to czas szczęśliwy - czego Ci serdecznie życzę!!

    ReplyDelete
  7. Kochana ! nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem !
    mój mąż już ponad rok zagranicą a ja sama z dzieckiem
    ale trzeba patrzeć z nadzieją w przyszłość :)

    napisz jak będziesz miała ochotę :)
    gina

    ReplyDelete