tworzę i tworzę i chwilowo niczym nowym pochwalić się nie mogę. Dlaczego? No cóż, między innymi, dlatego, że to, co lepię robię na zamówienie i nie było by dobrze, aby osoby zainteresowane zobaczyły swoje stworzonka przed czasem. W związku z powyższym cofnę się w czasie do… Wielkanocy! :-)
Oto moje króliczki, zrobione zgodnie z instrukcją znalezioną w jednej z książek o masie solnej, niestety nie pamiętam której :-( Króliczki były 3, niestety w trakcie przeprowadzki jeden z nich uległ zniszczeniu. Żałuję bardzo, gdyż strasznie je lubię. Dwa pozostałe ozdabiają w chwili obecnej naszą kuchnię :-)
Tego roku na Wielkanoc zagościł u nas również bialutki baranek. Tym razem stworzony z masy porcelanowej - tajemnic, której nie mam czasu ostatnio zgłębić dokładniej. W chwili obecnej również przesiaduje w kuchni :-)
I kosz jesienny. Wyszedł bardzo duży i ciężki co spowodowało, że nie wiem jak go zamocować. Na razie czekam na wenę, żeby go pomalować i wtedy też wymyślę zamocowanie :-)
No i obowiązkowo sesja zdjęciowa mojej córci :-) Zajada się pysznym wafelkiem z posypką cukierkową. Całe szczęście dorobiliśmy się już pralki!!!!