czytacie? Ja rzadko. Choć książki kocham i uwielbiam. Gdy tylko jakaś trafia w moje ręce to hmm, po mnie :-) Przenoszę się w całkiem inny świat. Czytam wszystko, nie wybrzydzam :-) Zdarza się, że w domu mam rozpoczęte dwie do trzech książek, w torebce zawsze kolejną, a w samochodzie jeszcze jedną. Gdy książka jest dobra, wciąga mnie bezpowrotnie :-) Żyje nią, myślę o tym co motywuje bohaterów, wymyślam alternatywne zakończenia, wyobrażam sobie co czuł pisarz tworząc swoje dzieło :-) Po prostu oddaję się książce całkowicie. Przy dwójce dzieciaków to trochę kłopotliwe, ale przecież wieczory i noce są dla mnie :-)
Romansów czytam najmniej. Często są zbyt hmm, idealne. Zbyt piękne i przez to trochę irytujące. Dla mnie oczywiście :-) Ale zdarzają się takie chwile kiedy nie mam ochoty na nic innego jak tylko przenieść się właśnie w taki idealny świat. Świat gdzie wszystko zawsze kończy się dobrze. Wtedy właśnie sięgam po romanse :-)))) Taki nastrój dopadł mnie ostatnio. Tym razem postawiłam na romans historyczny. Zaczęłam od Jane Austen, ale później postanowiłam poszukać bardziej współczesnych autorek. I tak trafiłam na Lisę Kleypas. Jej cykl Wallflowers wciągnął mnie naprawdę mocno :-) Czytaliście? Błyskotliwe i dowcipne dialogi oraz całkiem ciekawa jak na romans fabuła książek zachęcają do czytania. Autorka potrafi budować napięcie no i te sceny miłosne :-))))
Cykl opowiada o czterech młodych kobietach, starych pannach, które w arystokratycznej Angli podpierają ściany podczas kolejnych sezonów. Wszystkie szukają mężów, ale mężczyźni z różnych powodów ich unikają. Kobiety nie pozostają jednak bierne i zawierają swego rodzaju pakt. Obiecują pomagać sobie nawzajem w ożenku w kolejności starszeństwa. Każda kolejna książka opowiada historię jednej z nich. W serii ukazały się:
"Sekrety nocy letniej"
"Jesienne zauroczenie"
"Zimowy ślub"
"Wiosna pełna tajemnic" - tej jeszcze nie dostałam
Polecam!
A wy? Co czytacie gdy jest wam źle?
