Jak pisałam jakiś czas temu, ponownie zabieram się za ceramikę. Kocham glinę i chcę nauczyć się o niej jak najwięcej. Z powodu ciągłego braku czasu, na zajęcia uczęszczam tylko raz w tygodniu, ale każdy czwartek jest dla mnie od tej pory ulubionym dniem tygodnia :-)))))
Moje nieśmiałe "drugie" początki :-)))
Niebieska misa została wykonana z odrywanych kawałków gliny układanych w formie. Poszkliwona wewnątrz pięknym szkliwem, o nazwie "rozgwieżdżone niebo", a z zewnątrz popękania zostały wyeksponowane tlenkiem miedzi.
W realu wygląda zdecydowanie lepiej - niestety robienie zdjęć kompletnie mi nie wychodzi
:-(
Ta mała patera powstała poprzez odbicie serwetki w mocno plastycznej glinie, a następnie całość została wycięta wykałaczką i odkształcona na pudełku po margarynie :-)
Szkliwo wewnętrznej strony wyszło całkiem nieźle, niestety zewnętrzna strona nie wyszła całkowicie :-( Nic z fioletem wspólnego nie ma :-(
Dużo nauki jeszcze przede mną!
Trzymajcie się cieplutko!!!!!
Misa niesamowita... bardzo mi się podoba
ReplyDeleteNooo... to się nazywa start w Nowy Rok!! Świetne misy!! Ta serwetkowa.. no jest cudowna!
ReplyDeletePrzepięknie! Obie mi się strasznie podobają, zwłaszcza ta "serwetkowa" - niesamowita po prostu!
ReplyDeletePozdrawiam!
Ale piękne, jedna i druga bardzo mi się podoba :) Wyszły naprawdę efektownie :) Co do zdjęć to naprawdę dobrze Ci wychodzą, potrzebujesz jakiegoś programu graficznego, który wyostrzy kolory i poprawi kontrast ;)
ReplyDeletePiękne prace z gliny. Gratuluję. Ja próbowałam toczenia na kole - fajna sprawa - polecam.
ReplyDeletePiękne, ja też tak chcę :(
ReplyDelete