coraz bardziej u wszystkich się robi więc i u mnie kilka jamiołów zakochanych się pojawiło.
A oto dwa z nich:
Osobiście za walentynkami jakoś nie przepadam. Samą ideę tego dnia jak najbardziej popieram ale drażni mnie cała ta komercja jaka ostatnio wszystkiemu towarzyszy. W sumie to od 2 lat w naszym domu dzień 14 lutego jest dniem szczególnym z innego powodu. To właśnie ten dzień wskazał mi mój gin jako dzień poczęcia mej córeczki :-) Taki ci to prezencik dostałam ;-)
Może jeszcze jamiołów kilka pokażę. Inne całkiem niż do tej pory robiłam. Pomysł na nie do końca mój nie jest, przyznać się muszę. Rysuneczki gdzieś podobne podpatrzyłam (tylko gdzie - nie pamiętam!), trochę zmodyfikowałam i w masie solnej uwiecznić postanowiłam. A oto co wyszło:
i w wersji chłopięcej:
Co o nich myślicie? Szczerze tylko proszę!
No i serduszka trzy też z masy solnej ostatnio popełniłam. Zaszaleję w tym roku i w oknie powieszę :-) Taki jest plan, co wyjdzie zobaczymy. Duże są dość i ciężkie niestety.
...dziękuję serdecznie za zapisanie się na moje pierwsze candy i życzę w takim razie powodzonka w losowaniu!papa
ReplyDeleteAle wysyp aniołkowy u Ciebie...Szczególnie spodobały mi się te z czarnymi czuprynkami...słodkie są...Pozdrawiam serdecznie!
ReplyDeleteale te serca z ptaszkami są wesołe, rewelacja
ReplyDeletejejuś.. ale śliczne te maleńkie, podpatrzone!! piękne po prostu!! Aż mnie zazdrość bierze!! :)
ReplyDelete